Niezapomniany smak gruźliczanki z namiastką soku
W PRL były wszechobecne – w okolicach Centrum, Pałacu Kultury i Nauki, Parku Skaryszewskiego. Gasiły pragnienie w upalne dni… saturatory!
Na ulicach można było spotkać dwa rodzaje saturatorów – z ekspedientem lub rzadszy – samoobsługowy – na monety. Urządzenie połączone było gumowym wężem do hydrantu ulicznego za pomoc gumowego węza i czerpał wodę bezpośrednio z ujęcia publicznego.Stad napój wydawany z saturatora zyskał powszechne przezwisko – gruźliczanka.
Babelki pochodziły z butli z dwutlenkiem węgla znajdującymi się wewnątrz saturatora. O kubkach jednorazowych można było zapomnieć… szklane kubki, w których podawano napój były wielorazowe, często na łańcuchach, przepłukiwane po każdym użyciu… nie do pomyślenia dziś… a jednak!
Niektórzy (a właściwie większość) posiadali w domu minisaturatory… syfony na naboje lub ładowane na mieście. Wody sodowej można też było napić się z syfonu.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.