Niezapomniany smak gruźliczanki z namiastką soku

W PRL były wszechobecne – w okolicach Centrum, Pałacu Kultury i Nauki, Parku Skaryszewskiego. Gasiły pragnienie w upalne dni… saturatory!

Przechodnie przed Domem Towarowym "Sezam". Na pierwszym planie saturator z wodą sodową. Widoczny transparent reklamowy "Importowane płaszcze ortalionowe". Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przechodnie przed Domem Towarowym „Sezam”. Na pierwszym planie saturator z wodą sodową. Widoczny transparent reklamowy „Importowane płaszcze ortalionowe”. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Na ulicach można było spotkać dwa rodzaje saturatorów – z ekspedientem lub rzadszy – samoobsługowy – na monety. Urządzenie połączone było gumowym wężem do hydrantu ulicznego za pomoc gumowego węza i czerpał wodę bezpośrednio z ujęcia publicznego.Stad napój wydawany z saturatora zyskał powszechne przezwisko – gruźliczanka.

Babelki pochodziły z butli z dwutlenkiem węgla znajdującymi się wewnątrz saturatora. O kubkach jednorazowych można było zapomnieć… szklane kubki, w których podawano napój były wielorazowe, często na łańcuchach, przepłukiwane po każdym użyciu… nie do pomyślenia dziś… a jednak!

Niektórzy (a właściwie większość) posiadali w domu minisaturatory… syfony na naboje lub ładowane na mieście. Wody sodowej można też było napić się z syfonu.

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]