Sprzedajesz nietrafione prezenty w aplikacji? Uważaj. Skarbówka już drukuje wezwanie. Limit 30 ofert to pułapka na naiwnych

Święta, święta i po prezentach. Pod choinką znalazłeś kolejny sweter, który gryzie, nietrafione perfumy albo dublującą się grę na konsolę? Naturalny odruch w 2026 roku: „Wrzucę do sieci, ktoś kupi, a ja odzyskam kasę”. Robisz zdjęcia, wystawiasz ogłoszenie w popularnej aplikacji, pakujesz paczkę do automatu. Czujesz się sprytny i przedsiębiorczy. Niestety, w oczach Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) właśnie wszedłeś na minę. Platformy sprzedażowe przestały być anonimowym bazarem. Stały się konfidentami, którzy automatycznie donoszą o twoich dochodach fiskusowi. Jeśli myślisz, że „sprzedaż starych ubrań” nikogo nie obchodzi, jesteś w błędzie. Wystarczy, że przekroczysz magiczny limit transakcji, a w twojej skrzynce pocztowej zamiast awizo z prezentem, wyląduje wezwanie do złożenia wyjaśnień w sprawie nieujawnionych źródeł przychodu.

Fot. Warszawa w Pigułce

Szał poświątecznych wyprzedaży w serwisach ogłoszeniowych to dla skarbówki żniwa. Przez lata handel „z szafy” był szarą strefą, którą urzędnicy ignorowali ze względu na niską szkodliwość społeczną. Wszystko zmieniła unijna dyrektywa DAC7, która w Polsce w pełni zbiera żniwo właśnie teraz. Nałożyła ona na operatorów platform cyfrowych obowiązek raportowania danych o sprzedających. Nie musisz być firmą. Wystarczy, że jesteś Kowalskim, który postanowił zrobić „wietrzenie szafy” po świętach.

Pułapka „30 transakcji” – łatwiej wpaść, niż myślisz

Przepisy mówią jasno: platforma musi wysłać twoje dane (PESEL, adres, numer konta, sumę zarobków) do Urzędu Skarbowego, jeśli w ciągu roku kalendarzowego spełnisz JEDEN z dwóch warunków:

Zrealizujesz 30 transakcji sprzedaży.

Lub łączna kwota sprzedaży przekroczy 2000 euro (ok. 8-9 tys. zł).

Wielu osobom wydaje się, że 30 transakcji to dużo. „Przecież sprzedaję tylko jeden niechciany sweter”. Ale zaraz dorzucasz do tego za małe body niemowlęce (10 sztuk osobno, bo tak się lepiej sprzedaje), stare podręczniki szkolne (5 sztuk), kolekcję płyt CD (15 sztuk). I nagle, w połowie stycznia, system platformy wysyła ci powiadomienie: „Uzupełnij dane podatkowe, albo zablokujemy wypłatę środków”. To moment, w którym twoje dane trafiają do bazy KAS.

Prezent to mina podatkowa. Gdzie masz paragon?

Tu dochodzimy do absurdu, który najbardziej boli po świętach. Zgodnie z polskim prawem, sprzedaż rzeczy ruchomych (ubrań, elektroniki) jest zwolniona z podatku dochodowego, JEŚLI posiadasz je dłużej niż 6 miesięcy. Jeśli sprzedajesz je szybciej (a nietrafiony prezent sprzedajesz po tygodniu!), masz obowiązek zapłacić podatek, jeśli sprzedałeś drożej niż kupiłeś. W przypadku prezentu sytuacja jest tragiczna. Dostałeś go za darmo (koszt uzyskania przychodu = 0 zł). Sprzedajesz go za 200 zł. Dla urzędu twój zysk to 200 zł. Powinieneś to wykazać w PIT-36 i zapłacić podatek. Oczywiście nikt tego nie robi. Ale jeśli system KAS połączy kropki („Osoba X ma dużo transakcji, brak działalności, brak PIT-36”), algorytm typuje cię do kontroli. Wtedy urzędnik pyta: „Kiedy nabył Pan ten przedmiot?”. Ty mówisz: „To prezent od cioci, tydzień temu”. Urzędnik: „Proszę o dowód przekazania darowizny lub paragon zakupu przez ciocię”. Nie masz go? Masz problem.

Działalność gospodarcza bez firmy?

Jeszcze gorszy scenariusz to uznanie twojej sprzedaży za niezarejestrowaną działalność gospodarczą. Definicja działalności jest szeroka: „działanie w sposób zorganizowany i ciągły w celu zarobkowym”. Jeśli wystawiasz w aplikacji 50 przedmiotów, robisz ładne zdjęcia, dajesz opisy, pakujesz w nowe koperty, odpowiadasz na wiadomości i robisz to regularnie – dla urzędnika spełniasz znamiona przedsiębiorcy. Konsekwencje uznania cię za „ukrytego przedsiębiorcę” są dewastujące:

Naliczenie zaległego podatku dochodowego.

Naliczenie zaległego VAT-u.

Kara grzywny.

I najgorsze: powiadomienie ZUS-u. ZUS naliczy ci zaległe składki zdrowotne i społeczne (z odsetkami) za każdy miesiąc, w którym „handlowałeś”. To mogą być tysiące złotych długu.

„Sprzedam używane” – czy to ratuje?

Wielu rodziców sprzedaje ubranka po dzieciach. To „używki”, mam je od lat. Teoretycznie jesteś bezpieczny (minęło 6 miesięcy). Ale w 2026 roku ciężar dowodu spoczywa na tobie. Czy masz paragony na body kupione w 2023 roku? Nie. Czy masz dowód, że te spodnie leżały w szafie rok, a nie zostały kupione w lumpeksie wczoraj w celu odsprzedaży z zyskiem (tzw. flipping odzieżowy)? Urzędy Skarbowe coraz częściej biorą na celownik osoby, które obracają setkami ciuchów w sieci. Dla fiskusa to nie jest „ekologia i zero waste”, to jest „szara strefa handlu odzieżą”.

Szantaż Platformy: „Daj PESEL albo zabierzemy kasę”

Wiele osób budzi się z ręką w nocniku, gdy widzą, że pieniądze w „wirtualnym portfelu” są zablokowane. Chcesz wypłacić 500 zł za sprzedane fanty. Komunikat: „Wymagana weryfikacja tożsamości zgodnie z dyrektywą DAC7”. Masz wybór: A) Podać PESEL i zgodzić się na raport do skarbówki. B) Nie podać danych i stracić dostęp do pieniędzy (platforma je zamrozi na lata). To sytuacja bez wyjścia. Twoje pieniądze stają się zakładnikiem przepisów podatkowych.

Co to oznacza dla ciebie? HCU: Jak sprzedawać i nie zwariować?

Nie musisz palić nietrafionych prezentów w kominku. Możesz je sprzedać, ale musisz robić to z głową i świadomością, że Wielki Brat patrzy.

Co to oznacza dla Ciebie? 5 Zasad Bezpiecznego „Wietrzenia Szafy”

1. Licz transakcje, nie tylko kwoty

Pamiętaj o limicie 30 sztuk. Jeśli masz do sprzedania 50 drobiazgów po 5 zł, lepiej sprzedać je jako „zestaw/paka ubrań” (1 transakcja), niż wystawiać każdy osobno. To prosta matematyka, która uchroni cię przed automatycznym raportem DAC7.

2. Prezent trzymaj pół roku

Jeśli dostałeś drogą elektronikę lub biżuterię, której nie chcesz – schowaj ją do szuflady. Sprzedaj ją w lipcu. Po upływie 6 miesięcy od nabycia (otrzymania) sprzedaż jest zwolniona z podatku bez względu na zysk. Cierpliwość to twoja tarcza podatkowa.

3. Zbieraj dowody „starości”

Sprzedajesz rzeczy po dziecku? Poszukaj starych zdjęć dziecka w tych ubraniach. To absurdalne, ale zdjęcie z datą, na którym twoja córka ma na sobie tę kurtkę 2 lata temu, jest dla urzędu dowodem, że posiadasz przedmiot dłużej niż 6 miesięcy.

4. Uważaj na konta „rodzinne”

Jeśli sprzedajesz rzeczy swoje, męża i dzieci z jednego konta – limit 30 transakcji pęknie w tydzień. Rozważ założenie osobnych kont dla dorosłych domowników (zgodnie z regulaminem serwisu), by rozproszyć sprzedaż.

5. Nie rób z domu magazynu

Unikaj kupowania rzeczy „na handel” (np. w sklepie z odzieżą używaną), by sprzedać je drożej w internecie, jeśli nie masz firmy. Algorytmy skarbowe szukają wzorców „tanie kupno – droga sprzedaż”. To najkrótsza droga do zarzutów o niezarejestrowaną działalność.

Czasy beztroskiego handlowania w sieci minęły. Sprzedaż nietrafionego prezentu w 2026 roku wymaga strategii godnej księgowego. Zanim klikniesz „Dodaj przedmiot”, zastanów się, czy te 40 złotych zysku jest warte tłumaczenia się przed urzędnikiem, dlaczego nie masz paragonu na sweter od babci.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl