To będzie gigakryzys. Trzeba zacząć się przygotowywać. Wielu Polaków będzie biednymi z dnia na dzień

Oficjalne prognozy Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń – Polska stoi u progu największej demograficznej katastrofy w swojej nowożytnej historii. Do 2060 roku liczba mieszkańców naszego kraju spadnie z obecnych 37,4 miliona do zaledwie 30,9 miliona. W najczarniejszym scenariuszu może nas zostać tylko 26,7 miliona. To tak, jakby z mapy zniknęły wszystkie województwa wschodniej Polski.

Fot. Warszawa w Pigulce

Te liczby to nie abstrakcyjne statystyki, ale konkretne losy milionów ludzi. Szczególnie dotkną one dzisiejszych 30- i 40-latków, którzy jako pierwsi w pełni odczują konsekwencje demograficznego załamania. System emerytalny, oparty na solidarności międzypokoleniowej, po prostu nie wytrzyma takiego obciążenia.

Matematyka jest bezlitosna – każdy pracownik będzie „żywił” emeryta

Portal TVN24 Biznes informuje, że w scenariuszu głównym GUS przewiduje spadek liczby ludności do 30,4 miliona osób. Portal Bankier.pl podaje, że liczba ludności w wieku produkcyjnym zmniejszy się z 21,7 miliona w 2025 roku do około 15,0 miliona w 2060 roku. Jednocześnie liczba emerytów wzrośnie z 9,0 miliona do 11,0 miliona.

Portal Głos Nauczycielski cytuje prognozy GUS, według których liczba urodzeń spadnie do około 225 tysięcy w 2060 roku – o blisko 25% mniej niż w 2025 roku. Jak podaje Polskie Forum Rodziców, na 100 osób w wieku produkcyjnym w 2022 roku przypadało 39 emerytów. W 2060 roku będzie to już 72,8 emeryta na każdą setkę pracujących.

Portal Prawo.pl cytuje eksperta emerytalnego Oskara Sobolewskiego: „W najbardziej skrajnym wariancie – w 2060 roku liczba urodzeń może spaść o połowę, z dzisiejszych około 300 tys. rocznie do około 150 tys. urodzeń rocznie”.

Polska Wschodnia wyludni się najbardziej

Nie wszystkie regiony ucierpią jednakowo. Portal Forsal.pl informuje, że największy spadek liczby ludności oczekiwany jest w województwie świętokrzyskim – o ponad 29 procent w porównaniu z prognozą na 2025 rok. Kolejne miejsca zajmują Lubelszczyzna (-25,4%) i województwo opolskie (-25,2%).

Portal Bankier.pl podaje, że w świętokrzyskim, lubelskim, opolskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim spodziewany jest największy ubytek w stosunku do liczby ludności – od około 30% do około 25%. Najmniejszy ubytek populacji dotyczyć ma regionu pomorskiego (około 7%) i mazowieckiego.

Jak wynika z danych portalu TVN24 Biznes, przewiduje się dalszy napływ ludności na obszary podmiejskie położone wokół głównych ośrodków miejskich. To oznacza, że wschodnia Polska będzie się wyludniać w tempie przypominającym lata 90.

Co to oznacza dla ciebie?

Demograficzne tsunami dotknie każdego Polaka, ale w różny sposób, zależnie od wieku i miejsca zamieszkania.

Dla dzisiejszych 30-40 latków: Jesteście w najgorszej sytuacji – za młodzi, żeby nie myśleć o emeryturze, i za starzy, żeby system zdążył się zreformować. Musicie wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć oszczędzać indywidualnie już teraz. Bez własnych zabezpieczeń możecie liczyć na głodowe emerytury.

Dla mieszkańców Polski Wschodniej: Wasza wartość nieruchomości prawdopodobnie będzie spadać przez kolejne dekady. Rozważcie przeprowadzkę do większych ośrodków lub inwestycje poza regionem. Lokalne usługi będą się kurczyć wraz z liczbą mieszkańców.

Dla rodzin z dziećmi: Wasze dzieci będą żyć w świecie, gdzie na każdego pracującego przypada więcej emerytów niż kiedykolwiek w historii. Inwestujcie w ich edukację i umiejętności, które będą cenne w kurczącym się społeczeństwie.

Dla osób planujących rodzinę: Świadomie czy nie, wasze decyzje demograficzne wpływają na przyszłość kraju. Ale pamiętajcie, że dzieci to ogromny koszt – przygotujcie się finansowo na ich utrzymanie w coraz droższym świecie.

Dla przedsiębiorców: Przygotujcie się na kurczący się rynek wewnętrzny i rosnące koszty pracy. Automatyzacja i eksport będą kluczowe dla przetrwania. Rozważcie inwestycje w kraje o młodszej populacji.

Przykłady z życia – jak inne kraje radzą sobie z demograficzną zapaścią

Japonia zmaga się z podobnymi problemami od dekad. Pani Yuki z Tokio, obecnie 45-letnia księgowa, opowiada: „Moi rodzice dostają przyzwoitą emeryturę, ale ja już wiem, że będę musiała pracować do 70 lat. Zapisałam się na kursy programowania, żeby być potrzebna na rynku pracy jak najdłużej”.

W Niemczech pan Hans, 38-letni inżynier z Hamburga, zdecydował się na prywatne ubezpieczenie emerytalne: „Płacę dodatkowo 400 euro miesięcznie od dziesięciu lat. Wiem, że państwowa emerytura nie wystarczy”. Jego miesięczne oszczędności to już 48 tysięcy euro plus odsetki.

Korea Południowa, która ma jedną z najniższych dzietności na świecie (0,78 dziecka na kobietę), desperacko próbuje zachęcać do rodzenia dzieci. Państwo płaci 200 tysięcy wonów (około 600 złotych) miesięcznie za pierwsze dziecko, 300 tysięcy za drugie i 400 tysięcy za trzecie. Mimo to dzietność nadal spada.

Indywidualne zabezpieczenie emerytalnego – praktyczne rozwiązania

Portal Forsal.pl przypomina o dostępnych formach dodatkowego zabezpieczenia emerytalnego. IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego) pozwala wpłacać do 10 407,60 złotych rocznie z możliwością odliczenia od podatku.

Dla osoby w drugim progu podatkowym (32%) maksymalne obniżenie podatku może wynieść ponad 3300 złotych rocznie. To oznacza, że państwo faktycznie dopłaca do twoich emerytalnych oszczędności.

Oblicz swoje potrzeby: Jeśli chcesz mieć na emeryturze 3000 złotych miesięcznie przez 20 lat, potrzebujesz zgromadzić około 720 tysięcy złotych. Wpłacając 500 złotych miesięcznie przez 25 lat przy 5% oprocentowaniu, zgromadzisz około 300 tysięcy złotych.

Zdywersyfikuj inwestycje: Nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. Rozważ nieruchomości, akcje, obligacje i fundusze inwestycyjne. W kurczącym się kraju nieruchomości w dobrych lokalizacjach mogą być bezpieczną przystanią.

Inwestuj w zdrowie: W starzejącym się społeczeństwie opieka medyczna będzie coraz droższa. Prywatne ubezpieczenie zdrowotne może być koniecznością, nie luksusem.

Skutki społeczne i ekonomiczne demograficznej katastrofy

Kurczące się społeczeństwo to nie tylko problem systemu emerytalnego. Portal Prawo.pl podkreśla, że czeka nas ubytek siły roboczej i wzrost kosztów opieki nad starzejącymi się obywatelami.

System zdrowia już teraz pęka w szwach. Za 20-30 lat, gdy liczba pacjentów w podeszłym wieku drastycznie wzrośnie, a pracowników służby zdrowia będzie coraz mniej, dostęp do bezpłatnej opieki medycznej może stać się iluzją.

Infrastruktura społeczna również nie jest przygotowana. Brakuje domów opieki, brakuje opiekunów, a koszt prywatnej opieki nad seniorem już dziś przekracza średnią emeryturę. Za 20 lat może być jeszcze gorzej.

Rynek pracy ulegnie przewartościowaniu. Pracownicy będą mieli większą siłę przetargową, ale jednocześnie będą musieli pracować dłużej i wydajniej, żeby utrzymać system. Automatyzacja stanie się koniecznością, a nie wyborem.

Emigracja nie rozwiąże problemu

Wielu Polaków rozważa wyjazd do krajów o lepszej sytuacji demograficznej, ale eksperci ostrzegają przed iluzjami. Portal Polskie Forum Rodziców podaje, że niemal wszystkie kraje Europy Zachodniej mają podobne problemy demograficzne.

Dzietność w Niemczech wynosi 1,54, we Francji 1,79, w Hiszpanii 1,19. Są to wartości znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń (2,1 dziecka na kobietę). Emigracja może czasowo poprawić sytuację finansową, ale nie gwarantuje emerytalnego spokoju.

Co więcej, konkurencja o miejsca pracy w krajach docelowych będzie rosła, bo emigrować będą ludzie z całej Europy Środkowo-Wschodniej. Polscy emigranci mogą się okazać jedną z wielu grup walczących o zatrudnienie.

Czy jest jeszcze nadzieja na odwrócenie trendu?

Portal Głos Nauczycielski podaje, że GUS zakłada wzrost współczynnika dzietności do 1,49 w 2060 roku z obecnych 1,26, ale to nadal znacznie za mało, żeby zatrzymać depopulację.

Polityka prorodzinna może spowolnić spadek, ale nie zatrzyma go. Nawet gdyby dzietność skoczyła do poziomu zastępowalności, efekty byłyby widoczne dopiero po 20-30 latach, gdy obecne dzieci wejdą na rynek pracy.

Imigracja mogłaby pomóc, ale wymagałaby przyjęcia setek tysięcy osób rocznie przez dekady. To oznaczałoby fundamentalną zmianę charakteru polskiego społeczeństwa, na którą nie ma dziś społecznego przyzwolenia.

Praktyczne wskazówki – jak się przygotować na demograficzną zimę

Rozpocznij oszczędzanie już dziś: Każdy rok zwłoki oznacza mniejszy kapitał na emeryturze. Nawet 200 złotych miesięcznie to po 25 latach około 120 tysięcy złotych przy 5% oprocentowaniu.

Rozważ dodatkowe źródła dochodu: Wynajmuj mieszkanie, inwestuj w akcje dywidendowe, rozwijaj umiejętności freelancerskie. Na emeryturze możesz potrzebować kilku źródeł dochodu.

Dbaj o zdrowie i kondycję: W starzejącym się społeczeństwie osoby sprawne fizycznie i umysłowo będą mogły pracować dłużej i zarabiać więcej.

Rozwijaj umiejętności cyfrowe: Automatyzacja zastąpi wiele zawodów, ale osoby potrafiące współpracować z technologią będą na premium.

Buduj sieci kontaktów: W kurczącym się społeczeństwie relacje międzyludzkie będą jeszcze ważniejsze niż dziś.

Portal Prawo.pl cytuje eksperta: „Będzie następował spadek urodzeń, wzrost zgonów i pogarszający się współczynnik dzietności”. To nie jest kwestia „czy”, ale „kiedy” i „jak bardzo”.

Demografia nie zna litości i nie respektuje życzeń politycznych. Kto tego nie zrozumie dziś, może żałować za 20-30 lat, gdy możliwości reakcji będą już ograniczone. Przyszłość emerytalnego bezpieczeństwa leży w rękach każdego z nas – państwo nie będzie w stanie zapewnić godnej starości wszystkim obywatelom.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl