Ogromne kontrole urzędów skarbowych. Algorytm sam typuje podatników do kontroli
Urzędy skarbowe w całym kraju zintensyfikowały kontrole właścicieli mieszkań wynajmujących je prywatnie. Algorytmy porównują ogłoszenia z portali internetowych z deklaracjami podatkowymi i przepływami bankowymi, wykrywając niezgłoszone dochody z najmu. Za ukrywanie najmu jednego mieszkania grozi kara do 30 tysięcy złotych, a całkowite koszty mogą przekroczyć 5 tysięcy złotych już po pierwszym roku.

Fot. Shutterstock / Pixabay / Warszawa w Pigułce
Ogromna skala ukrywanych dochodów
Według danych Ministerstwa Finansów z 2024 roku co czwarty właściciel wynajmujący lokal prywatnie nie zgłasza dochodu z najmu do urzędu skarbowego. To oznacza tysiące ukrytych przed fiskusem mieszkań i dziesiątki milionów złotych rocznie omijających budżet państwa.
Jeszcze niedawno fiskus koncentrował się głównie na dużych firmach lub działalności gospodarczej. Obecnie zwykły, prywatny najem stał się jednym z głównych obszarów kontroli prowadzonych przez administrację skarbową.
Algorytmy pracują całodobowo, automatycznie wykryją ukrywane dochody
Urzędy skarbowe wykorzystują zaawansowane systemy analizujące dane z wielu źródeł jednocześnie. Pod lupą znajdują się ogłoszenia zamieszczane w serwisach takich jak OLX, Otodom czy Airbnb, które porównywane są z deklaracjami PIT oraz wpływami na kontach bankowych.
W praktyce to nie człowiek, ale algorytm jako pierwszy wykrywa rozbieżności między ofertami najmu a brakiem zgłoszeń podatkowych. Jeśli w systemie pojawi się informacja, że ktoś oferował mieszkanie na wynajem, ale nie rozliczył z tego dochodu, urzędnicy mogą wysłać wezwanie do złożenia wyjaśnień. Wystarczy jeden trop, by rozpocząć całą procedurę kontrolną.
Coraz częściej kontrolerzy korzystają z archiwów portali ogłoszeniowych, sprawdzają dane meldunkowe i historię deklaracji podatkowych. Czasem wystarczy aktywność w mediach społecznościowych – post o poszukiwaniu lokatora lub zdjęcie wnętrza wynajmowanego mieszkania. Wielu właścicieli błędnie sądzi, że jeśli wynajmują bez umowy, za gotówkę albo komuś znajomemu, to fiskus nie ma sposobu się o tym dowiedzieć. To niebezpieczne myślenie może kosztować bardzo drogo. Jeśli tylko pojawi się przesłanka, że lokal generował korzyści – nawet w formie barteru – fiskus może to potraktować jak niezgłoszony dochód. Regularne przelewy na konto z dopiskiem „za wynajem” przy braku zgłoszonego najmu to wystarczający sygnał do rozpoczęcia kontroli.
Jakby tego było mało, pod koniec stycznia platformy oferujące pośrednictwo w wynajmie krótkoterminowym miały obowiązek przesłania do KAS listy osób, których dochody z tego tytułu przekraczają 2 tys. euro. Dzięki temu urzędy skarbowe wiedzą, że dana osoba wynajmuje mieszkanie i ma z tego tytułu dochody. Potem wystarczy sprawdzić czy ma działalność i odprowadza podatki. Jak dowiedziała się Warszawa w Pigułce, KAS dostał już dane i obecnie są one analizowane. W przesłanym redakcji stanowisku czytamy, że urzędy nie chcą utrudniać życia przedsiębiorcom. Można się więc domyślać, że na początku urzędy zdecydują się np. na rozwiązania miękkie, jak wezwania do złożenia wyjaśnień niż od razu twarde kontrole.
Konkretne koszty za ukrywanie najmu
Właściciel wynajmujący mieszkanie za 2500 złotych miesięcznie, który nie zgłosi tego fiskusowi, po roku może otrzymać decyzję z wezwaniem do zapłaty obejmującym kilka elementów. Urząd może naliczyć zaległy podatek ryczałtowy w wysokości 8,5 procent – około 2550 złotych rocznie.
Do tego dochodzą odsetki za zwłokę wynoszące 14,25 procent rocznie – około 180-250 złotych w zależności od daty zapłaty. Dodatkowo nakładana jest sankcja karna w wysokości 75 procent wartości podatku – około 1900 złotych. W najcięższych przypadkach możliwa jest także grzywna z Kodeksu karnego skarbowego do 30 tysięcy złotych.
Łącznie daje to nawet ponad 5 tysięcy złotych kosztów w przypadku jednego roku niezgłoszonego najmu. Jeśli kontrola obejmie kilka lat wstecz, kwota może urosnąć do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych za jeden lokal. Do tego dochodzi ogromna grzywna i rachunek może wzrosnąć nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Urzędnicy podkreślają, że najem prywatny jest dziś jednym z najczęściej kontrolowanych źródeł dochodu, a weryfikacja przebiega w sposób zautomatyzowany.
Czynny żal jako ostatnia deska ratunku
Osoby, które do tej pory nie zgłosiły dochodu z najmu, mogą skorzystać z instytucji czynnego żalu. To oficjalne przyznanie się do błędu połączone z uregulowaniem zaległości i jedyna realna szansa na uniknięcie wysokich kar finansowych.
Czynny żal można złożyć online przez e-Urząd Skarbowy. Do wniosku należy dołączyć zaległe zeznanie PIT-28 oraz opłacić należność. Im wcześniej właściciel zdecyduje się na ten krok, tym lepiej dla jego portfela.
System automatycznego wykrywania niezgłoszonych dochodów z najmu stale się doskonali. Jeśli na koncie regularnie pojawiają się przelewy opisane jako „za wynajem” lub regularne przelewy od różnych osób na różne kwoty, a właściciel nie ma zgłoszonego najmu, może spodziewać się pisma z urzędu skarbowego.
Źródło: Dziennik.pl / Warszawa w Pigułce.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.