Plaga żarłocznych chrząszczy w Warszawie. Zjadają ubrania!
Plaga afrykańskich chrząszczy pożera ubrania warszawiakom. Szkodnik szybko się mnoży, potrafi latać i jest mały więc wytępienie go nie jest łatwe.

Fot. Cédric Audibert / Domena Publiczna
Sprawę nagłośnił Halo Ursynów, ale wiemy o przynajmniej jeszcze dwóch dzielnicach, gdzie problem ten występuje. Są to Praga Południe, a w szczególności okolice Grochowa i Saskiej Kępy oraz Mokotów. Biorąc pod uwagę taką rozpiętość można przypuścić, że jest to problem dość powszechny.
Szubaka Smirnowa, bo taką nazwę nosi chrząszcz, albo nieświadomi przynosimy sami (np. w ubraniach lub produktach spożywczych) albo sam wlatuje szukając schronienia na zimę.
Chrząszcz pochodzi z Afryki, ale dobrze przystosował się do naszego środowiska. Jest czyścicielem. Pożera pióra i skórę martwych zwierząt. Problem zaczyna się dopiero, kiedy przedostaje sie do naszych mieszkań. Tam zaczyna żywić się naszymi ubraniami. Uwielbia głównie skóry, futra i kożuchy, ale nie pogardzi dywanem, bawełną, a nawet drewnianymi meblami.
Niestety mnoży się dość szybko, jest mały i potrafi latać, bez przeszkód dostając się do szafy z ubraniami. Potem składa jaja z których wykluwają się niewielkie larwy, które również wszystko pożerają i ulegają przepoczwarzeniu do dorosłego żuka.
Szkodników jest ciężko się pozbyć. W szafie w której są ubrania warto zawiesić zawieszkę na mole. To odstraszy żuki i pozwoli nam zdobyć czas na walkę z nimi. Niestety stworzenia są małe i walka z nimi nie jest prosta. Trzeba regularnie przeglądać szafki z ubraniami i dywany. Wieczorem żuki są dobrze widoczne na ścianie, ponieważ zajmują widne miejsca.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.