Przerażające znalezisko na klatce schodowej w Centrum. Wezwano służby
Mieszkańcy bloku przy al. Niepodległości i Koszykowej przeżyli chwile grozy, gdy na schodach natknęli się na niecodziennego gościa. Ponad metrowy wąż zbożowy, choć spokojny, wprowadził niemałe zamieszanie. Sytuację opanowali dopiero strażnicy miejscy z Ekopatrolu.
Spokojna środa w śródmiejskim bloku u zbiegu al. Niepodległości i Koszykowej. Mieszkańcy jak co dzień wychodzą do pracy, szkoły, na zakupy. Nagle na klatce schodowej rozlega się pisk. To jedna z lokatorek natknęła się na niecodziennego gościa – ponad metrowego, krwistoczerwonego węża.
Gad leżał zwinięty w kłębek między pierwszym a drugim piętrem. Choć wydawał się spokojny, to sama jego obecność wzbudziła popłoch wśród mieszkańców. Nikt nie przypominał sobie, by któryś z sąsiadów parał się hodowlą egzotycznych zwierząt.
Na miejsce wezwano policję, licząc że mundurowi poradzą sobie z intruzem. Jednak nawet uzbrojeni funkcjonariusze niewiele mogli zdziałać w starciu z łuskowatym gościem. Trzeba było wezwać specjalistów z Ekopatrolu straży miejskiej.
Gdy strażnicy dotarli na miejsce, wąż wciąż smacznie sobie drzemał na schodach. „To była odmiana typowo hodowlana, niejadowita. Gad był spokojny i niespecjalnie przejmował się naszą obecnością” – relacjonuje inspektor Agnieszka Ciosek-Grzenda, uczestniczka akcji.
Dzięki doświadczeniu i odpowiednim narzędziom, strażnicy sprawnie odłowili węża za pomocą specjalnego chwytaka. Gad trafił do pojemnika przystosowanego do transportu gadów. Teraz czekało go tylko ustalenie właściciela.
Niestety, żaden z mieszkańców bloku nie przyznał się do posiadania egzotycznego pupila. Wąż, jak się okazało, należał do cenionej przez hodowców odmiany „bloodred”, charakteryzującej się intensywnie czerwonym ubarwieniem. Dorosłe osobniki tego gatunku osiągają nawet 180 cm długości.
Wobec braku legalnego opiekuna, wężowy przybysz został przewieziony do Centrum CITES na terenie warszawskiego ZOO. Tam zaopiekują się nim specjaliści i być może uda się ustalić, skąd gad przywędrował na Koszykową.
Cała sytuacja pokazuje, że w miejskiej dżungli możemy natknąć się na najbardziej zaskakujących gości. Na szczęście dzięki profesjonalnej postawie strażników miejskich z Ekopatrolu, udało się szybko zapewnić bezpieczeństwo i mieszkańcom, i samemu wężowi. Choć jego wyprawa po klatce schodowej śródmiejskiej kamienicy zapewne przejdzie do lokalnej historii.
Miejmy nadzieję, że właściciel gada się odnajdzie, a jeśli nie – że wąż trafi pod dobrą opiekę. Jedno jest pewne – na Koszykowej przez jakiś czas głównym tematem rozmów będzie właśnie ten niezapowiedziany, łuskowaty przybysz. A wizyty sąsiedzkie mogą stać się odrobinę mniej spontaniczne. W końcu nigdy nie wiadomo, na kogo lub co możemy się natknąć na własnej klatce schodowej.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.