Czterodniowy system pracy już pewny. „To zmiana, która niewątpliwie nas czeka”
Jak poinformował Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki, w Polsce trwają poważne analizy nad wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy. – Kwestia skrócenia czasu pracy to zmiana, która niewątpliwie nas czeka – ocenił Stanecki w rozmowie z PAP.
Szef PIP przeanalizował dostępne źródła dotyczące czasu pracy od XIX wieku i uważa, że skrócenie czasu pracy jest nieuniknione. Eksperci przewidują, że w 2030 r. czas pracy wyniesie 15 godzin, a w 2050 r., cytując Elona Muska, „będzie pracował tylko ten, kto chce”.
Centralny Instytut Ochrony Pracy ma przez rok badać, jak wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy wpłynie na wypadkowość w miejscu pracy i stan zdrowia pracownika. – Moim zdaniem, to będzie odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy już na to gotowi – stwierdził Stanecki.
Większość badań naukowych pokazuje, że skrócenie czasu pracy niesie ze sobą więcej pozytywów niż negatywów. Jednak pojawiają się też zastrzeżenia – nie wiadomo, czy po dłuższym czasie, np. po trzech latach, pracownicy będą w stanie utrzymać wysoką wydajność przez 4 dni w tygodniu.
Równowaga między życiem zawodowym, a prywatnym
Dominującym trendem jest poprawa komfortu pracy, szczególnie w kontekście zaburzeń snu, które są plagą XXI wieku. Skrócenie czasu pracy wpływa na poprawę jakości snu, równowagę między życiem zawodowym a prywatnym oraz relacje rodzinne.
Stanecki zauważył, że w polskiej rzeczywistości przepisy o pracy zdalnej bardzo dobrze się sprawdziły. Pracownicy chętnie korzystają z pracy zdalnej okazjonalnej, a rekompensata finansowa odgrywa w tym przypadku rolę drugorzędną. Obecnie praca zdalna najczęściej ma charakter hybrydowy, co zadowala wielu pracodawców. Szef PIP sugeruje zwiększenie limitu okazjonalnej pracy zdalnej z 24 do 36 dni w ciągu roku.
Czterodniowy system pracy ma tylu zwolenników ilu przeciwników. Przeciwnicy zwracają uwagę, że czterodniowy dzień pracy może mieć miażdżący wpływ na przychody pracodawcy, co jednocześnie zmniejszy wpływy do budżetu. Są też bardzo silne i niezaprzeczalne argumenty, że w niektórych zawodach nie da się go wprowadzić. Z drugiej strony tam, gdzie się da, nie zauważono zmniejszonych przychodów, a całą założoną pracę dało wykonać się w cztery dni.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.