Masz czas do 2026. Koniec ze sprzedażą domów i mieszkań? Unijna dyrektywa uderzy w miliony Polaków. Twoje lokum może stać się niesprzedawalne

Przez dekady w Polsce panowało przekonanie, że inwestycja w „mury” to najbezpieczniejsza przystań dla kapitału. Niezależnie czy był to dom po dziadkach, czy mieszkanie w bloku z wielkiej płyty – wartość miała tylko rosnąć. Ta złota zasada właśnie przestaje obowiązywać. Na horyzoncie widać skutki unijnej dyrektywy budynkowej (EPBD), która dzieli nieruchomości na dwie kategorie: te nowoczesne i te, które staną się finansowym ciężarem. Jeśli jesteś właścicielem starszego domu LUB mieszkania w nieocieplonym bloku, rok 2026 może być dla Ciebie początkiem sporych problemów.

Fot. Warszawa w Pigułce

Wdrażanie przepisów dotyczących efektywności energetycznej wkracza w decydującą fazę. Choć cel jest szczytny – niższe rachunki i ochrona klimatu – to droga do niego będzie usłana kosztami, które poniosą obywatele. W grudniu 2025 roku rynek nieruchomości zaczyna już reagować nerwowo. Kupujący coraz częściej pytają o świadectwo energetyczne, a banki zaczynają kręcić nosem na finansowanie zakupu nieruchomości, które w ich systemach świecą się na czerwono jako „klasa G”.

Problem dotyczy milionów Polaków. Nie tylko tych, którzy muszą wymienić piec w piwnicy. Dotyczy także mieszkańców bloków, którzy wkrótce mogą zobaczyć na swoich czynszach drastyczne podwyżki funduszu remontowego. Mechanizm jest prosty: albo zmodernizujemy nasze budynki, albo ich wartość drastycznie spadnie, stając się tzw. „zombie assets” – aktywami, których nikt nie chce kupić.

Klasa G – stygmat dla domu i wyrok dla mieszkania

System klas energetycznych (od A do G), znany dotąd ze sprzętu AGD, stał się kluczowym wyznacznikiem wartości nieruchomości. Klasa G to „czerwona latarnia” rynku – budynki o najgorszej izolacji i najniższej efektywności.

Kto jest zagrożony?

  • Właściciele domów: Słynne „kostki” z lat 70., domy budowane metodą gospodarczą w latach 80., budynki nieocieplone, z nieszczelną stolarką i starymi źródłami ciepła.
  • Właściciele mieszkań: Lokale w starych kamienicach (często ogrzewane elektrycznie lub piecami kaflowymi), ale także mieszkania w blokach z wielkiej płyty, które nie przeszły termomodernizacji.

Paradoks mieszkań polega na tym, że nawet jeśli wymienisz w swoim lokalu okna na trójszybowe i ocieplisz sufit, to klasa energetyczna Twojego mieszkania w dużej mierze zależy od całego budynku. Jeśli elewacja bloku jest dziurawa, a dach nieocieplony – Twoje mieszkanie wciąż może wylądować w niskiej klasie energetycznej. Jesteś zakładnikiem murów, których sam nie naprawisz.

Banki zakręcą kurek? Problem ze sprzedażą starych lokali

Wyobraźmy sobie scenariusz z roku 2026/2027. Chcesz sprzedać mieszkanie po babci w kamienicy lub dom na wsi, by mieć na wkład własny dla dziecka. Znajdujesz kupca, który chce wziąć kredyt.

Tu zaczynają się schody. Banki, realizując politykę ESG (zrównoważonego rozwoju), coraz skrupulatniej analizują ryzyko. Nieruchomość klasy G jest dla banku ryzykowna. Koszty jej utrzymania będą rosły (nadchodzi system ETS2, czyli opłaty za emisję z ogrzewania), a jej wartość może spadać. Coraz głośniej mówi się o tym, że kredyty na takie nieruchomości będą albo droższe (wyższa marża), albo wręcz niedostępne. Właściciele „wampirów energetycznych” zostaną odcięci od klienta kredytowego, co drastycznie zawęzi rynek zbytu tylko do inwestorów gotówkowych – a ci bezlitośnie zbijają ceny.

Czynsze grozy we Wspólnotach i Spółdzielniach

Dla właścicieli mieszkań w blokach dyrektywa EPBD ma jeszcze jedno, bardzo wymierne oblicze: fundusz remontowy. Aby budynek z lat 70. czy 80. spełnił nowe normy (przeszedł z klasy G/F do np. D), potrzebna jest kompleksowa termomodernizacja: ocieplenie ścian, dachu, wymiana pionów, a często i modernizacja węzła cieplnego.

Koszt takiej inwestycji dla jednego bloku idzie w miliony złotych. Skąd Spółdzielnia ma wziąć te pieniądze? Z kredytu. A kto spłaci kredyt? Mieszkańcy.

W wielu miastach w Polsce już widać ten trend. Zebrania wspólnot mieszkaniowych kończą się awanturami, gdy zarządcy proponują podniesienie funduszu remontowego z 2 zł na 8 czy 10 zł za metr kwadratowy. Dla 50-metrowego mieszkania oznacza to wzrost czynszu o kilkaset złotych miesięcznie. Wielu emerytów, mieszkających samotnie w dużych mieszkaniach, stanie przed dramatycznym wyborem: płacić astronomiczny czynsz czy sprzedać mieszkanie i przenieść się do czegoś mniejszego (o ile uda się sprzedać).

Wynajem? Najemca sprawdzi rachunki

Nowe przepisy uderzają też w rynek najmu. Wymóg okazywania świadectwa energetycznego przy podpisaniu umowy najmu sprawia, że najemcy stają się bardziej świadomi. W dobie drogiej energii nikt nie chce wynajmować „zimnych murów”.

Mieszkanie w nieocieplonej kamienicy, gdzie zimą za gaz lub prąd płaci się 1500 zł miesięcznie, staje się niesterowalne rynkowo. Właściciele takich lokali inwestycyjnych będą musieli albo drastycznie obniżyć czynsz (by zrekompensować najemcy koszty ogrzewania), albo przeprowadzić generalny remont. Scenariusz zachodni, gdzie wprowadza się zakaz wynajmu lokali o najniższej klasie energetycznej, wciąż wisi nad polskim rynkiem jako potencjalna przyszłość.

Ile kosztuje ucieczka z klasy G?

Koszty dostosowania nieruchomości do nowych standardów są ogromne i rosną wraz z inflacją budowlaną.

  • Dla właściciela domu: Pełna termomodernizacja (ocieplenie, wymiana okien, pompy ciepła, fotowoltaika) to wydatek rzędu 150 000 – 300 000 zł. Programy typu „Czyste Powietrze” pomagają, ale wymagają wkładu własnego i skomplikowanej biurokracji.
  • Dla właściciela mieszkania: Tu koszty są ukryte w czynszu, ale mogą być równie bolesne w długim okresie. Co więcej, właściciel mieszkania może być zmuszony do wymiany okien na własny koszt, by dopasować się do standardu narzuconego przez uchwałę wspólnoty dotyczącą jednolitej elewacji.

Kalendarz zmian – 2030 jako pierwsza granica

Warto znać daty, które wyznaczają rytm zmian na rynku:

  • 2026-2027: Wprowadzenie systemu ETS2 (handel emisjami dla budynków). Wzrosną ceny węgla i gazu, co uderzy najmocniej w budynki klasy G. Koszt ogrzewania nieocieplonego domu może wzrosnąć nawet o 50%.
  • 2030: Polska musi wykazać znaczną redukcję średniego zużycia energii w budynkach mieszkalnych. Nacisk na remonty najstarszych zasobów będzie ogromny.
  • 2040: Planowane wycofanie kotłów na paliwa kopalne (w tym gazowych). Dla wielu bloków ogrzewanych własnymi kotłowniami gazowymi będzie to gigantyczne wyzwanie logistyczne i finansowe.

Nadzór budowlany i weryfikacja „papierów”

Czy ktoś przyjdzie i sprawdzi, czy masz ocieplony dom? Fizyczne kontrole grubości styropianu są mało prawdopodobne na masową skalę, ale system uszczelnia się inaczej. Weryfikacja następuje przy każdej transakcji. Notariusze wymagają świadectw, a nadzór budowlany zaczyna kontrolować jakość tych dokumentów. Kupowanie „lewych” certyfikatów przez internet bez wizji lokalnej staje się ryzykowne. Jeśli kupiec odkryje, że świadectwo kłamało i dom zużywa dwa razy więcej energii, może pozwać sprzedającego o rękojmię i żądać zwrotu części ceny lub pokrycia kosztów remontu.

Co to oznacza dla Ciebie?

Strategia przetrwania dla właściciela nieruchomości

Niezależnie od tego, czy masz dom pod miastem, czy mieszkanie w centrum, bierność jest najgorszą strategią. Wartość Twojego majątku zależy teraz od jego efektywności energetycznej.

  • Jeśli mieszkasz w bloku: Chodź na zebrania wspólnoty. Pytaj o plany termomodernizacyjne. Jeśli Twój blok nie jest ocieplony, naciskaj na zarządcę, by przygotował plan i kosztorys. Lepiej zacząć zbierać fundusze teraz, niż obudzić się z nakazem remontu i pustą kasą za 5 lat. Sprawdź też szczelność swoich okien – to jedyne, na co masz bezpośredni wpływ.
  • Jeśli masz dom: Zamów prawdziwy audyt energetyczny. Nie taki „pod papierek”, ale taki, który pokaże, gdzie ucieka ciepło. Planuj remonty etapami, korzystając z dotacji póki są dostępne. Pamiętaj, że ocieplenie dachu czy stropu to często najtańszy sposób na szybką poprawę bilansu energetycznego.
  • Analizuj rynek: Jeśli jesteś właścicielem starej nieruchomości, której nie planujesz remontować (np. spadkowej), rozważ jej sprzedaż, póki rynek nie zdyskontował w pełni kosztów przyszłych remontów. Za kilka lat grupa chętnych na „domy do kapitalnego remontu energetycznego” może być znacznie mniejsza.

Dyrektywa budynkowa zmienia zasady gry. Nieruchomość przestaje być tylko „miejscem do życia”, a staje się maszyną energetyczną, która musi być sprawna. Kto tego nie zrozumie, może obudzić się w domu, który jest wart ułamek tego, co sądził, i generuje koszty nie do udźwignięcia.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl