Ukradli komuś bramę, bo stwierdzili, że… jej nie potrzebuje
Mokotowscy mundurowi zatrzymali podejrzanych o kradzież metalowej bramy wjazdowej. Mężczyźni zabrali ją spod ogrodzenia jednej z posesji przy al. Niepodległości w Warszawie. Stwierdzili, że chyba była niepotrzebna, skoro stała oparta o płot. Nie swoją własność sprzedali w punkcie skupu złomu za kilkadziesiąt złotych.
Kiedy mundurowi zostali wezwani na teren jednego z punktu skupu złomu na warszawskim Mokotowie, ustalili, że wskazani tam dwaj mężczyźni, dzień wcześniej sprzedali skradzioną przez siebie bramę wjazdową.
Na miejscu był mężczyzna zarządzający terenem, na którym znajdowała się brama. Oświadczył on policjantów, że jest odpowiedzialny za mienie dzierżawione od Urzędu Dzielnicy Mokotów. Dzień przed kradzieżą brama została zdjęta, ponieważ wykonywane były tam prace naprawcze ogrodzenia w związku z konarem, który na nie spadł. Metalowa kuta brama ważąca około 134 kg została oparta o płot na czas naprawy. Następnego dnia jedynak jej już nie było. Podejrzewając, że ktoś mógł ją ukraść i sprzedać w miejscowym punkcie skupu złomu, pokrzywdzony poszedł tam i faktycznie ją tam zauważył. O swoim okryciu kierownika firmy. Mężczyzna powiedział, że dzień wcześniej sprzedali ją dwaj znani mu z widzenia mężczyźni. Zobowiązał się do poinformowania pokrzywdzonego, jak tylko pojawią się na terenie zakładu.
Następnego dnia panowie przyszli sprzedać drobne metalowe elementy. Wówczas pracownik powiadomił właściciela bramy. Mężczyzna przyjechał na miejsce po kilku minutach i wezwał policjantów.
50-latek i jego o 7 lat straszy kolega, powiedzieli, że wzięli bramę, ponieważ stała oparta o płot. Pomyśleli, więc że jest niepotrzebna i sprzedali ją w punkcie skupu złomu jako swoją. Obaj mężczyźni mający barwną przeszłość kryminalną zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszeli zarzuty. Grozi im kara do 5 lat więzienia.
Autor: podkom. Robert Koniuszy
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.