Nie tylko Saska tonęła w śmieciach. 25 ton odpadów po Lidze Europy
Okazuje się, że po Lidze Europy nie tylko Saska Kępa utonęła w śmieciach. Tylko w okolicach Stadionu Narodowego, 100 pracowników Zarządu Oczyszczania Miasta pracowało w pocie czoła, a ich praca kosztowała 90 000 zł.
Sprzątania wymagały ponadto Al. Jerozolimskie, Świętokrzyska, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Rondo Waszyngtona i okolice mostu Poniatowskiego. Sprzątanie to nie tylko uprzątnięcie ton zalegających na ulicach siatek, puszek czy butelek, ale także zdrapywanie naklejek ze znaków drogowych i murów czy mycie woda pod ciśnieniem chodników na które oddawali mocz kibice.
Radni są oburzeni i mówią o tym, że miasto zawiodło na całej linii. Wyliczają uchybienia, jak brak koszów, toalet, kontenerów i zbyt rzadkie wywożenie śmieci z kubłów.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.