Rząd powiedział dość i wprowadził nowe przepisy. Ogromne kary, zaangażowano Żandarmerię Wojskową
Agresja lub nieodpowiednie zachowania pasażerów w transporcie zbiorowym mają zostać ukrócone. Wszystko ze względu na lipcową ustawę, która przeszła w mediach bez większego echa, a znacznie podnosi kary i za takie zachowania i możliwości służb.
Każdy pasażer choć raz widział lub co gorsza doświadczył agresji ze strony współtowarzyszy. Teraz ma się to zmienić. Nowelizacja prawa pozwoli skuteczniej karać sprawców awantur i zapewni porządek podczas podróży.
Obowiązujące Prawo Przewozowe nakłada na pasażerów obowiązek zachowania spokoju w transporcie publicznym. Jednak przepisy te rzadko były egzekwowane, bo nie były zbyt jasne. Nowa ustawa to zmieni. Przewiduje ona szereg rozwiązań, które ukrócą agresję i wandalizm w komunikacji zbiorowej.
Po pierwsze, służby będą mogły ściślej ze sobą współpracować. W pilnowaniu porządku pomoże nie tylko Policja, ale też Straż Graniczna, SOK czy nawet Żandarmeria Wojskowa. Dzięki temu reakcja na incydenty będzie szybsza. Reagować będzie ta jednostka, która znajdzie się najbliżej danego zdarzenia.
Po drugie, za odmowę opuszczenia pojazdu lub agresywne wybryki będą nakładane wysokie grzywny – od 500 do 2000 zł. To spore zaostrzenie kar. 500 zł dostanie pasażer, który nie chce opuścić pociągu na wyraźne życzenie konduktora. Może chodzić o bycie uciążliwym dla innych pasażerów, o naruszenie przepisów czy zagrożenie ruchu np. gdy pasażer jest nietrzeźwy i niebezpiecznie się zachowuje. Górne granice przeznaczone są dla wandali, którzy zachowują się agresywnie.
Po trzecie, nowe prawo obowiązuje we wszystkich publicznych środkach transportu. Dotyczyć będzie nie tylko pociągów, ale również autobusów czy tramwajów.
Dodatkowo od czerwca napaść na konduktora czy kontrolera traktowana jest jak atak na funkcjonariusza i grozi więzieniem.
[AKTUALIZACJA] Co mogły, a czego nie mogły zrobić służby?
Przepisy weszły w życie w lipcu. Z przestrzeganiem regulaminów na kolei było różnie. W Trójmieście doszło do incydentu w autobusie miejskim, kiedy to kierowca zatrzymał pojazd i odmówił kontynuacji jazdy. Powodem był pasażer, który nie chciał przypiąć pasami bezpieczeństwa małego rowerka swojego dziecka. Pasażer miał trudności z wykonaniem tego polecenia ze względu na niewielkie rozmiary rowerka. Sytuacja ta doprowadziła do sprzeczki. Mimo żądań, pasażer nie zdecydował się na opuszczenie autobusu, co spowodowało, że inni podróżni zaczęli opuszczać pojazd z powodu dłużącego się postój. W końcu, kierowca postanowił wezwać policję do rozwiązania sytuacji.
Przybyła na miejsce policja nie może jednak wyprowadzić pasażera siłą i sytuacja taka może się przedłużać, gdyż policjanci nie mieli odpowiedniej podstawy prawnej. Dostali ją teraz i nie tylko oni, a wszystkie służby, które mogą zareagować. W pociągu, autobusie czy tramwaju do niespornego pasażera może przyjechać np. Żandarmeria Wojskowa.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.