Tak wygląda dzień kierowcy autobusu. Jeżeli myślicie, że to łatwa praca przeczytajcie!

Napisał do nas jeden ze stołecznych kierowców autobusów. Opisał nam dzień swojej pracy. Jeżeli myślicie, że jest ona łatwa i przyjemna dla osoby, która lubi prowadzić, jesteście w błędzie. Trzeba bowiem pamiętać nie tylko o dobrej jeździe i pasażerach.

Fot. Warszawa w Pigułce

 

„Dzień dobry, wiele ludzi się skarży na to, że kierowcy autobusów jeżdżą jak chcą, nie są zdyscyplinowani, są beznadziejni i w ogóle komunikacja źle działa. Chciałbym opisać typowy dzień z życia kierowcy. Środa 15 listopada” – pisze do nas Pan Paweł

„Środa to był bardzo pracowity dla mnie dzień. Miałem linię 171, a każdy chyba kierowca powie, że to niezbyt ciekawa linia. Jeździ się w kółko, krótkie przerwy, niefajne pętle bez porządnych warunków sanitarnych. No ale trzeba wytrzymać”.

godz. 13:00
Czekam sobie na Bemowie na zmiennika. Przyjeżdża, trzeba obejść wóz dookoła, sprawdzić czy wszystko działa, od zmiennika usłyszeć trochę informacji na temat sytuacji na mieście, działania wozu.

godz. 13:20
Wszystko sprawne, zmiana przejęta, można ruszać z Bemowa na Torwar w pierwszy kurs. Przede mną całe 3 kółka.

godz. 14:10
Pierwszy półkurs o czasie. Jest w porządku. Na Torwar przyjechałem 2 min opóźniony przez jakieś tam światła, ale na szczęście kilka minut przerwy załapałem. Swoją drogą to jest niesamowite, że jedne czerwone światło więcej może spowodować, że mam 2 min przerwy mniej.

godz. 15:20
Dojeżdżam na Bemowo. Pierwsze kółko zrobione. Na razie na mieście spokojnie. Na szczęście udaje mi się zrobić ponad 15 min przerwy. To jest ważne, bo ustawodawca nakazuje mi przed szóstą godziną zrobić tzw. „piętnastkę”. Muszę tego pilnować, bo jeśli złapie mnie Inspekcja Transportu Drogowego, grożą mi surowe konsekwencje. A wszystko to dla bezpieczeństwa pasażerów. Gdybym jeździł bez przerwy i nie miał takiej przerwy, musiałbym w pewnym momencie odezwać się do Centrali Ruchu z informacją, że muszę taką przerwę odbyć. Wtedy oni ustalają mi nową porę odjazdu z uwzględnieniem tego. Ale tym razem udało mi się zrobić rozkładowo taką przerwę. A że zjazd mam o 20:30, to już nie muszę się martwić o to do końca zmiany.

godz. 16:10
Ałaa… do Emilii Plater wszystko szło w miarę ok. Opóźnienie maksymalnie 3-minutowe. Skręciliśmy w Emilii Plater i… korek. Ale to taki, że wszystko stoi, nic się nie rusza.

godz. 16:30
Stoimy w tym samym miejscu… Słyszę, że pasażerowie zaczynają się kontaktować z kimś informując, że stoją w wielkim korku i że nic się nie rusza. Co tu zrobić? Opóźnienie już ponad 20 min.

godz. 16:40
Ruszyliśmy zaledwie parę metrów dalej. Opóźnienie ponad półgodzinne. Podchodzą do mnie dwie panie z pytaniem, czy nie wypuszczę ich, bo spieszą się na pociąg. Ja niestety nie mogę tego zrobić. Informuję, że takie są procedury. Pani rozumie, aczkolwiek jest bardzo zmartwiona tym, bo jej pociąg odjeżdża o 17:00.

godz. 16:45
Sytuacja jest bardzo napięta. Przystanek jest bliziutko, ale nie zapowiada się, żeby w najbliższej godzinie dało radę na niego podjechać… wszystko stoi totalnie. Próbuję lawirować między samochodami. Informuję z uśmiechem panie, że robię co mogę. Panie odpowiedziały, że bardzo dziękują.

godz. 16:50
Udało się podjechać na przystanek! Panie życzą mi miłego dnia, ja im szerokiej podróży. Cieszę się, że udało się je bezpiecznie dowieźć i jeszcze nie spóźnią się na pociąg. Część ludzi przy Centralnym wysiada, ale część wsiada. Nie wiem, czy mówić im, że raczej sobie jeszcze tu trochę postoimy? Chyba wiedzą, no bo przecież widzą, co się dzieje. Aha! Opóźnienie ponad 40 min…

godz. 17:00
Opuściliśmy korek. Skręcamy w Aleje Jerozolimskie, wpadamy w drugi. Ciągniemy się powoli. Dogoniłem poprzednie 171 przy okazji.

godz. 17:30
Na Torwar przyjechaliśmy z ponad 50-minutowym opóźnieniem. No to cóż, wpisanie tego w kartę i jadę dalej.

godz. 18:00
Przez to, że rozkładowo postój na Torwarze miał trwać 15, udało się trochę zminimalizować opóźnienie. Przypominam, że kosztem mojej przerwy… Ale jedzie się ciężko. Na wyświetlaczu mam jakieś -35 min.

godz. 18:40
Z trudem dociągam się do Bemowa. Gdy dojeżdżam na pętlę, patrzę a tam poprzedni jeszcze stoi. Ale nie przy chodniku, a obok. Myślę sobie, pewnie poprzedni kierowca robi „piętnastkę”, czyli tę ustawową przerwę, bo jeździł prawie 6h bez żadnej konkretnej przerwy. Wychodzę, pytam się, a on mówi że tak. No a skoro ja robiłem tę przerwę już po 15:00 i nie jest dla mnie obowiązkowa, to szybko siusiu w toi-toiu obok i wyprzedzając go jadę dalej. Przecież pasażerowie na mnie czekają!

godz. 19:30
Przez centrum się już spokojniej przejeżdża, mimo że wciąż duży ruch. Na wyświetlaczu mam -40 min. Długi postój na torwarze mam rozkładowy, bo 23 min, więc jest szansa, że jeśli nie będę miał znowu żadnej przerwy, to z Torwaru wyjadę „zaledwie” 25 min opóźniony.

godz. 19:50.
Jadę ostatnim półkursem w kierunku Bemowa. Jestem jednak opóźniony jakieś 35 min. Dużo świateł łapię po drodze. Szczególnie na Kasprzaka i Elekcyjnej. Jestem już spokojny, bo dojeżdżam na Bemowo i wracam już do zajezdni. A jak tam przyjadę spóźniony, to wpiszę w kartę dłuższe godziny pracy i więcej mi zapłacą. Chociaż tyle 🙂

godz. 20:20
Jadąc mam duuuży tłok na wozie. To też bardzo opóźnia, bo trzeba jechać wolniej, żeby pasażerowie się nie poprzewracali, wymiany pasażerskie też są o wiele dłuższe. Tak się zastanawiam, ile przede mną nie było 171. Poprzedniego autobusu nie było, bo przecież kierowca został w tyle robiąc tę „piętnastkę”. Ciekawe jak z poprzednimi. Zauważam, że w drugą stronę dziwnie dużo 171 się zjeżdża.

godz. 20:40
Odpowiedź przyszła dosyć szybko 🙂 Na Bemowie w tłoku wsiadła jakaś starsza pani i w moją stronę ze złością krzyknęła „to się w głowie nie mieści! trzech autobusów nie było!”. No cóż. Bardzo mi przykro, ale cóż ja mogę zrobić. Jeżdżę od 15:00 w kółko, bez żadnych przerw. Skrzydeł nie mam 🙁

godz. 20:55
Przyjeżdżam na pętlę Nowe Bemowo. Rzeczywiście żadnego 171 w drugą stronę nie widziałem, na pętli też pusto. Pasażerowie będą zawiedzeni, bo ja też zjeżdżam już na zakład z pętli. Zdejmuję dechy boczne, ustawiam na wyświetlaczu „przejazd techniczny” i pędzę do zakładu.

godz. 21:33
Kończę pracę 30 min później niż powinienem. Jestem padnięty jak mysz po zjedzeniu zatrutego sera. Na szczęście do domu niedaleko i mogę odpocząć przed kolejnym dniem zmagań. A wszystko to dla moich kochanych pasażerów, którzy liczą, że zawiozę ich na czas i przede wszystkim bezpiecznie do celów podróży.

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]